Archive for Listopad 2011

Z lujem za pan brat

2011-11-14

Międzyzdroje, odarte z ostatnich już letnich iluzji i marzeń o Las Vegas, stały w kałuży jak stara, szczerbata pastewna kurwa, która dostała nożem i stoi we krwi kapiącej po nogach, gapi się wytrzeszczonymi oczami, sika sobie po nodze. Ale choćby tak stała z nożem w boku, żaden uczciwy tir nie zwolni i się nie zatrzyma, bo nie chce się zarazić kiłą posezonową. Pornografia nędzy i szarzyzny. Rdzewiejące lody, zbutwiałe gofry, odłażące z farby kurczaki, wielka kiełbasa z rożna, z której uszło powietrze, wielki Presley ruszający głową obsrany przez mewy, olbrzymi gofr sflaczały, a czerwone żarówki rozbite. Gabinet figur woskowych zamknięty, Scena – dyskoteka w pianie i bitej śmietanie – zamknięta, moknąca reklama Bols Vodka zdarta. Poruszający się na wietrze w przód i w tył wycięty z dykty człowiek jedzący loda. Niczym pijana kukła bez bebechów. Są ludzie z papieru, co rzucają się na wiatr, i są żule z krwi i mięsa, którzy zataczają się na promenadzie, zapieczone od moczu i kału są ich spodnie. Światła pogaszone. Szwedzi, jeśli jeszcze tu są, to w Hotelu Wiedeńskim upijają się na smutno, przy włączonych na full kaloryferach.
(…)
I zabili. Gołąb leżał na ziemi osmalony od podpalania i wciąż trochę się ruszał, a oni szturchali go końcówkami adidasów, kijem. Żeby odpowiedział im poruszeniem. Bo póki żyje, jest zabawa. Mój luj niepewnie patrzył na mnie, bo póki z nimi był, nic w tym znęcaniu się nad gołębiem złego nie widział, lecz teraz jakby, chcąc nie chcąc, spojrzał na to potrącanie moimi oczami i coś go tknęło, że to może nie jest zbyt elegancko, więc ukrył twarz w kapturze i popluwał, że tak powiem, spode łba. Ale już niemrawo go tylko potrącali, a tematem na przystanku obecnie panującym była, a jakże!, niedawalskość miejscowej sklepikarki ze spożywczego nieopodal peteteku, tej, co spała za ladą z rozpakowanym i nadgryzionym prince polo.
– Kurwa, bym wszedł, bym jej wyłożył na ladę mojego szerszenia.
Z dresu za luźnego.

Michał Witkowski, „Drwal”, listopad 2011

Poniżej pasa

2011-11-10

IMHO poradził sobie znakomicie (co zaskakuje) a wsiurowatość naszych (p)osłów przekracza wszelkie granice (co nie zaskakuje).